Jesienne przemyślenia, podsumowania ceny pasji i ponadnormatywnego tempa pracy . Światełko ostrzegawcze – STOP ! . O Nadgorliwości, perfekcji i odpowiedzialności ….Czas zwolnić tempo i zacząć myśleć o zdrowiu i o sobie…. ZAPRASZAM do artykułu, ale i wiele osób przy okazji do osobistej refleksji nad swoim tempem życia..Ale i są również zdjęcia te przyjemniejsze z Naszego Domu Seniora o świcie,…….gdy wschodzi słońce, opada mgła, nasze zwierzątka oczekujące na zaprzyjaźnione osoby , pójście na spacer, cudowny Zielony Las….Oprócz Pana Wacusia, który akurat obchodził 91 urodziny, i jako prawdziwy gospodarz, jako pierwszy robi obejście naszego Bajkowego świata …..
91 lat Pana Wacka...bije z niego ciepło i dobro...Nasz kochany Pan Wacuś, któremu w tym dniu życzymy jeszcze wielu, wielu lat w zdrowiu....
Jesień…złota polska jesień , ma wiele objawów swego piękna. Dla mnie
jedna z najpiękniejszych pór roku. Opadająca mgła, przeplatana promieniami słońca
i pierwsze krople rosy na roślinach. Odblask słońca we mgle tworzy swymi bajecznymi
ujęciami niebywały krajobraz. Najpiękniejsza w górach.. Liście mieniące się
wśród swych różnorodnych barw i Ja, z moimi seniorami, dla których obecne życie
jest Ich jesienią. To właśnie ta pora
roku nie przypadkiem jest Ich okazją do świętowania ,,Dni Seniora’’.. Nie dla
mnie. Mówią, że wszystko , co się wydarza ma swój sens i cel. Dzisiaj i ja o
tym wiem. Musiało się wydarzyć coś , co było dalszą konsekwencją zatrzymania mojej maszyny, mojego zegara . Z bankomatu nie pobrałam pieniędzy.. SZOK,
ale tak. Ktoś powie, jak to się mogło stać, jak można nie zauważyć i stek tego
typu wynurzeń . Ja dzisiaj wiem, że to wydarzenie było dla mnie lampką ostrzegawczą , - STOP
!! Przemęczenie, determinacja, mózg nie
nadąża..Nie można żyć tak, że wszystko wokół jest najważniejsze, oprócz mnie
samej. Praca, odbiory, dziesiątki innych jeszcze po drodze spraw, pracownicze, międzyludzkie, i w trakcie odpowiadanie na telefony po umieszczonym
ogłoszeniu, udowadnianie wszystkim, że jest się perfekt . Wszystko, tylko nie
ja….W przeciągu godziny w tym momencie załatwiałam 10 spraw…Dopiero to
wydarzenie było sygnalizacją…kiedy ostatnio pojechałaś rowerem, przeczytałaś w spokoju książkę , kiedy poszłaś
na basen..do kina, znajomych….Urywane godziny, dni na jakikolwiek relaks. Nie miałam czasu , bo ja
chciałam być tak idealna wobec wszystkich i wszystkiego. Pełna
odpowiedzialność, którą ostatnio mogłam przypłacić zdrowiem, bo nigdy u mnie
ciśnienie nie występowało powyżej 180…, a już zaczęło występować , do tego
ostrogi, ból niesamowity, i ja w tych wszystkich stresach tyjąca, nie
mogąca
zaakceptować siebie. Czas wrócić do żywych. Praca, która jest moją pasją może
być, ale na normalnych obrotach. Urzędy, jeżeli jest tak , jak powiedziała Pani wojewoda winny być dla Pani życzliwe, przyjazne i
pomocne. A ja ciągle chcąca udowodnić, że dam sobie radę w tej samotni i o
mało nie przypłaciłam tego wszystkiego
zdrowiem . Wczoraj wsiadłam pierwszy raz tego lata na
rower. Zaczynam nowy etap swojego życia. Blisko starości, mojej pracy,
planów, oczywiście.
Ale nie z przesadą , i nie będę udowadniać wszystkim, że Centrum Geriatryczne stworzę SAMA, że ma sens i jest
koniecznie potrzebne dla nas wszystkich. Jak nie powstanie, to kiedyś niejedna
osoba na starość, gdy będzie jeszcze świadoma,
powie. Jacy byliśmy głupi, że nie wykorzystaliśmy planów i pomysłów tej
kobiety. Ja i tak dużo pokazałam. Tworząc mały świat bajki dla seniorów. Na
możliwości takie, jakie miałam. Przy szeregu po
drodze tragedii , niespodzianek i problemów czysto
ludzkich jakie mnie spotkały. Dzisiaj będę czekać z niecierpliwością na zakończenie moich
wszystkich spraw, które nie pozwalają mi jeszcze spokojnie spać, realizować się w pracy
takiej o jakiej zawsze marzyłam.
Oddanie się bez reszty, bez blokady , że jeszcze trochę, jeszcze kolejna
sprawa…Niestety. Nie jest proste przejść
niektóre bariery. Zawsze po drugiej stronie jest człowiek, urzędnik i przepisy .
Nigdy nie możemy opierać się tylko na Naszych odczuciach, że robimy coś dobrze.
Jest masa przepisów ale i
zderzeń z rzeczywistością czysto ludzką . Moja ostatnia rozmowa z Panią
wojewodą dodała mi sił. To Ona utwierdziła mnie w przekonaniu, że do ludzi czyniących z takim zaangażowaniem tego
typu przedsięwzięcia , winno się wychodzić
i wspierać. Że nie można ich
zostawiać samych sobie z problemami.
Zobaczymy. Czy wreszcie się skończą moje jesienne koszmary, których początek
był dwa lata temu, gdy mój mąż zmarł i zostałam sama z kredytem, rozbudową,
przebudową i seniorami…Nie wiem , skąd
miałam tyle sił,
determinacji, że jeszcze dalej brnęłam w Fundację ,
organizowanie Forum , dotyczącego Europejskiego Centrum Geriatrycznemu. Wiedziałam
i tak bardzo czułam sens i cel tworzenia
tego. Chyba też i chęć pokazania
mężowi śp., że o czym marzył również i ON, dopnę. Wierzył we mnie, że podołam
temu wszystkiemu. Dzisiaj mogę być z siebie dumna. Dopięłam wszystkiego, ale o
mały włos nie zakończyło się to wszystko tragedią. Nieraz KTOŚ daje nam sygnał,
musi być niejednokrotnie tak dobitny, jak moje zdarzenie. Trudno. Mogło być o
wiele gorzej…… Wyciągnijcie z tego wszystkiego wniosek i dla siebie..Co tak
naprawdę w życiu ma sens. Ale ze starością zderzymy się wszyscy. Dlatego mam
nadzieję, że dalsze plany nie będę musiała realizować w samotności. Pozdrawiam Wszystkich Danuta Sobieraj
Mały Stasiu rozglądał się za Tuptusiem....
Całe towarzystwo na spacerze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz